Moralność a obyczajowość

W każdym razie prawo karne wymaga zawsze od jednostki mniej aniżeli kodeksy moralności. W sferze regulacji życia płciowego trudno udowodnić twierdzenie, że prawo karne to „minimum etyczne”. Hipoteza ta pozostaje zresztą w ogóle pod znakiem zapytania. Wiadomo, że w sferze prawa karnego obowiązuje reguła symetrii (tj. „nie muszę od siebie wymagać więcej niż od innych, jestem tak samo cenny jak inny”), podczas gdy zasada moralna jest zazwyczaj „asymetryczna” („życie innego człowieka powinienem wyżej cenić niż moje”). Toteż sprowadzenie funkcji prawa do „zredukowanej” etyki może nas zaprowadzić na manowce.

Niektóre kodeksy czy ich komentatorzy zamiast o moralności mówią o obyczajowości, mając na myśli ukształtowane w danej społeczności obyczaje. W pewnym sensie zbiega się to ze słowem „wstyd- liwość” (francuskie pudeur). Obyczaj nakazuje, by w sprawach seksualnych, mających cechy intymności, często brzemiennych w subtelne emocje, znamiennych funkcją prokreacji, zachowywać się z umiarem, „wstydliwie”. Toteż mowa jest nieraz o tym, że przestępstwa seksualne stanowią zamach na „poczucie wstydu”.

Otóż wbrew pozorom i uproszczonym mniemaniom tak obiegowe słowa, jak „wstyd”, „poczucie wstydu”, „wstydliwość”, uchodzące za przymioty niejako wrodzone człowiekowi, bywają rozumiane opacznie, wyjałowione- z ich głębokich treści. Ciekawe i pouczające są refleksje filozofa na ten temat osnute na kanwie legendy biblijnej o Adamie i Ewie, któ- – rzy po skosztowaniu – za poduszczeniem węża-kusiciela – owoców drzewa wiedzy o tym, co dobre i złe, nagle doznali olśnienia, że są nadzy, a zarazem poczucia wstydu. Za to zostali, wraz z ich potomstwem, z całym rodem ludzkim, wygnani z Edenu {Kołakowski, 1966).

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>